Rebelia i Imperium, czyli kilka słów o sympatiach fanów "Gwiezdnych wojen"

Autor: Jakub "Shonsu" Barański Redaktor: Shonsu

Dodane: 12-10-2009 17:59 ()


Tak, znowu będzie o rzeczach dla fanów oczywistych. Jeżeli jesteście już wciągnięci w gwiezdnowojenny świat, to po przeczytaniu tytułu tego artykułu pewnie dokładnie wiecie już o czym on będzie. Właściwie nigdy nie zacząłbym pisać poniższego tekstu, gdyby ktoś kiedyś nie zadał mi pytania – o co właściwie chodzi z tą Rebelią i Imperium? Skoro jednak padło takie pytanie to myślę, że warto kilka słów napisać.

W przeważającej większości fantastycznych światów przedstawianych nam poprzez literaturę czy film, mamy zawsze dwie strony. Dobro i zło. Ludzi, organizacje i instytucje, które walczą ze sobą. Czasem stron jest więcej, a my sympatyzujemy z nimi i "kibicujemy naszym". Chcemy być częścią Drużyny Pierścienia lub też razem z Agentem Smith’em ścigamy Neo. Trudno powiedzieć czym kierują się fani wybierając swoje sympatie, ale dzieje się tak cały czas. Nie inaczej jest z Gwiezdnymi wojnami. Stron, czy też frakcji mamy w gwiezdnej sadze do wyboru całe multum. Żeby długo nie szukać można wymienić Rebelię, Imperium, Republikę, Separatystów, Jedi, Sithów, Mandalorian itd. Chciałem wspomnieć tylko tych najbardziej znanych i proszę, to już siedem różnych grup. Jednak zdecydowanie najbardziej popularne są dwie pierwsze. Dlaczego tak się stało? Postaram się nad tym zastanowić w dalszej części artykułu. 

Konflikty, dysputy i docinki między "Rebelami" i "Imperialnymi" to chleb powszedni na wszelkiej maści spotkaniach fanów, konwentach czy zlotach. Jest tak chyba od zawsze i pewnie już tak zostanie. Pytanie dlaczego właśnie Rebelia i Imperium?

Po pierwsze, to pierwszy tak poważny podział stron, który fani dostali w Gwiezdnych wojnach. To w jakiś sposób wskazało kierunek. Stara trylogia to przede wszystkim konflikt między tymi dwiema stronami. Oczywiście mniej więcej w tym samym czasie dowiadujemy się o Jedi i Sithach. Tyle tylko, że w Nowej nadziei i kolejnych epizodach, są to jednostki nieliczne i jakby odległe. Właściwie jeżeli chodzi o Jedi to mamy Obi-Wana, Yodę, Luke’a. Źli to Vader i Palpatine. Trochę ciężko mówić tu o grupie czy frakcji. Trudno byłoby się do nich przyłączyć. Znacznie łatwiej stanąć po stronie Rebelii lub Imperium Galaktycznego.

Drugi powód, który miał wpływ na podział sympatii, ma w moich oczach nieco erpegowe podłoże. Jak wspomniałem wcześniej, fani chcą się w jakiś sposób wcielać w postaci, które dostają w filmach, książkach i oczywiście grach fabularnych. Precyzując, chodzi mi o możliwość przynależenia do ulubionej strony. Opowiedzenie się po stronie Rebelii lub Imperium raczej nie wymaga wyjątkowych czy nadnaturalnych zdolności. W przeważającej większości to po prostu ludzie wojny – szarzy żołnierze, odważni piloci czy sprytni dowódcy. Owszem, imponują nam, są w jakiś sposób wspaniali czy nawet lepsi. Nie ma w nich jednak niczego nieosiągalnego, niczego do czego nie można dojść nauką i ciężką pracą. Właściwie prawie każdy mógłby stać się jednym z nich. Zakon Jedi? Bractwo Sithów? Tu już nie będzie tak łatwo. Tu trzeba mieć w sobie to "coś". Możliwość władania Mocą nie jest umiejętnością, której nauczyć może się każdy. Z tą zdolnością trzeba było się urodzić. Czyni to te grupy bardziej zamkniętymi. Widać to też na ekranach telewizorów. Trudniej wejść w postać z takimi specjalnymi zdolnościami. Nie ma tu już dwóch potężnych stron konfliktu, a dużo mniejsze, elitarne i niedostępne zwykłym śmiertelnikom.

Dwa opisane wyżej powody to moim zdaniem główne przyczyny, dla których podział Rebelia/Imperium odcisnął na fanach największe piętno. Oczywiście cały czas mam na myśli Starą Trylogię. Jest jednak również Nowa. Obojętnie od zdań i opinii fanów na temat "nowych" Gwiezdnych wojen przyznać trzeba, że filmy te przyczyniły się do rozrostu starwarsowego fandomu. Zastanówmy się jak to wpłynęło na rozważaną kwestię.

Frakcje w Nowej Trylogii? Jedi, Sithowie, Republika, Separatyści – to chyba czołówka. Pomińmy na razie fakt, że przez dużo późniejsze zaistnienie grupy te są niejako skazane na mniejszą popularność. Pisałem też wcześniej, dlaczego moim zdaniem nie przebili się "mocowładni". Zostaje Republika i Separatyści. Dlaczego fani nie kochają ich aż tak bardzo? Moja odpowiedź to anonimowość. W Nowej Trylogii dostajemy z jednej strony wielką armię klonów w białych pancerzach. Wszyscy są jednakowi, identyczni i właściwie pozbawieni cech wyróżniających. Pojedyncze przykłady nie są w stanie przyciągnąć w znaczący sposób uwagi widza. Pewna personalizacja klonów następuje w animowanych Wojnach klonów, jednak moim zdaniem to wciąż nie przekonuje.

Oczywiście te same zarzuty można skierować w stronę szturmowców ze Starej Trylogii. Ponieważ trochę przeczy to mojej teorii, sam zacząłem się nad sprawą poważniej zastanawiać. Doszedłem do wniosku, że żołnierze Imperium w jakiś sposób symbolizują więcej niż klony. Niby jedni wywodzą się z drugich, a to jednak nie to samo. Może to dlatego, że w imperialnej armii widzimy bardziej zróżnicowane siły zbrojne. Może dlatego, że szturmowcy zdobyli przez lata rzesze fanów. W każdym bądź razie ja, i wydaje mi się, że większość fanów podobnie, cenię ich bardziej niż republikańskie klony. A co mamy z drugiej strony barykady? Droidy, roboty, maszyny – nieludzi bez osobowości i duszy. To może zniechęcać. Do tego, podobnie jak klony, wszystkie niemal identyczne. Niestety, droidy przedstawiane są też często jako mechanizmy o małej inteligencji lub po prostu głupie blaszaki. Kto chce być mało rozgarniętym tosterem?

To co napisałem wyżej, to moim zdaniem główne powody tego, że Rebelia i Imperium wybijają się spośród gwiezdnowojennych frakcji. Pewnie jest ich więcej, więc zapraszam do  dalszej dyskusji nad tematem. Na koniec warto zadać sobie pytanie: co właściwie z tego wszystkiego wynikło? Zapraszam na dowolny konwent do sali starwarsowców. Wejdźcie i krzyknijcie "Rebelia czy Imperium?", a rozpęta się piekło. Od lat jest to istny temat rzeka dla fanów i tak już pewnie zostanie...

 ***

Pisząc o Rebelii i Imperium nie można nie wspomnieć o dwóch potężnych organizacjach, które skupiają fanów obu stron. Pierwsza z nich to oczywiście 501st Legion – zrzeszająca ponad 4000 osób grupa ludzi z całego świata, która może pochwalić się profesjonalnie wykonanymi replikami strojów imperialnych. Stronę polskiego oddziału znajdziecie w tym miejscu. Bliźniaczą organizacją jest Rebel Legion, który zrzesza posiadaczy strojów rebelianckich. Polski oddział znany jest jako Eagle Outpost, a jego witrynę znajdziecie pod tym adresem.

 

Korekta: Spider 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...