Wilkołak wampirowi oko zawsze wykole, czyli - po której staniesz stronie?

Autor: Katarzyna 'Kiriana' Suś Redaktor: Kiriana

Dodane: 14-03-2009 21:35 ()


 

Dystyngowane wampiry

Wampiry to nie tylko klasyczna postać Draculi, który z racji chociażby swego pochodzenia powinien zachowywać się odpowiednio. Doskonałe maniery, wyszukany język, klasyczne ubiory i ostre kły. Z tym właśnie kojarzy się nam typowy wampir. Oczywiście z biegiem czasu ten obraz uległ pewnym przemianom. W "Wywiadzie z Wampirem" wiekowy Lestat jest ostoją dobrego smaku, podczas gdy zmieniony przez niego Luis nie przywiązuje aż takiej dokładności w szczegółach. "Współczesne Wampiry" to zupełnie rozluźniona forma tak wyglądu, jak również zachowania. Bardziej dzisiejsze, wyrażają się w sposób prosty, ubierają lekko, choć wciąż trzymają styl i klasę. W serii "Blade" widzimy już całkowicie dobrze prosperującą organizację, doskonale wpisującą się w dzisiejsze realia.  Wciąż jednak, mimo że współczesne, promienieją swoistym czarem, mistycyzmem i klasą. Przywiązane do tradycji i swoich wierzeń – jak pokazuje przykład Frosta Diakona, czasem aż za bardzo.  

Gorzej sprawa wygląda na małym ekranie, gdzie wampiry odzierane są ostatnimi czasy z swego wdzięku i czaru – ale o tym później.

Tak, tak, wiem - "Od zmierzchu do świtu" sugeruje, że z dawnego blichtru wiele nie zostało, ale i tutaj pozwolę sobie nie zgodzić się. Weźmy pod uwagę, że krwiopijcy są tam doskonale zorganizowani, no i czyż patrząc na Salmę Hayek tańczącą na stole można odmówić jej klasy? Jej władcze spojrzenia i gesty nie pozostawiają wiele do spekulacji, choć jest wyjątkowo dzika - w stu procentach uwodzicielska.

 

Prymitywne Wilkołaki

     

Podobnie jak obraz wampira, tak i wizerunek wilkołaka w kinie ulega przemianie. Początkowo były one dzikie, nie panujące nad sobą, w stu procentach zwierzęce, zupełnie pozbawione ludzkich odruchów. Jednakże i to zmieniało się. Przyjmują różnego rodzaju formę, od typowego przedstawiciela psowatych w "Wilku" z Nicholsonem – silny i niewątpliwie dziki – po chodzące na dwóch lub czterech łapach maszynki do zabijania znane z "Dog Soldiers". Współczesne kino obchodzi się z nimi coraz przyjaźniej, w "Krew jak czekolada" są piękne, w pełni panujące nad sobą; zmieniają się tylko wtedy, gdy mają ochotę. Wolne, mkną po lesie goniąc wiatr. Polują rzadko, najczęściej na osoby ze światka przestępczego, jednakże zawsze dają skazańcowi szansę przeżycia. Stoją na straży miejsc, w których przebywają, strzegąc ludzi.

Oczywiście pojawiają się obrazy jak "Zew krwi", gdzie kipi w nich dzika żądza. Jednakże dostrzegamy w nich już coś więcej, niż tylko bestię pragnąca ludzkiego mięsa, owładniętą pełnią księżyca i rządzą mordu.

 

Po której jesteś stronie?

Tak to już bywa - gdy mamy do czynienia z nieśmiertelnymi, powinien być jakiś konflikt. Zarysowany od pokoleń - pełne klasy, szlachetne, zawsze o dobrym guście, namiętne wampiry zestawia się z dzikimi, nie panującymi nad sobą zwierzęcymi wilkołakami. Zdawałoby się, że służba drugich tych pierwszym wpisana jest w odwieczny cykl życia. Bowiem jedynie wampir może zapanować nad przemienionym wilkołakiem, a z kolei kto lepiej pokona nieśmiertelnego krwiopijcę niż nieokrzesany likanin?

Do tej pory wybór był dość prosty – albo dzikość albo klasa. Teraz jednak wszystko się zmieniło. Wraz z uwspółcześnianiem wampirów i ucywilizowaniem wilkołaków obie nacje zatarły wyraźne różnice światopoglądowe. Zaczęto na nie patrzeć z perspektywy jednostek. O ile w filmie "Van Helsing" ciężko wyobrazić sobie takową koegzystencję, o tyle w "Underworld" już jak najbardziej wydaje się ona możliwa. Zresztą najnowsza część, "Rise of Lycans", pokazuje jak trudną walkę o wolność niektóre z nich musiały stoczyć. Wbrew pozorom takie powstanie rasy wilkołaków jest z pewnego punktu widzenia prawdopodobne. Cóż, arystokratyczne wampiry nie widzą przecież nic złego niewoląc wilkołaki, w końcu w ich oczach są one jedynie zwierzętami. Ta skostniałość i przyzwyczajenie do bycia panami oraz osobami wyjątkowymi przyczynia się do ich upadku. Gdyby postępowały inaczej, wojna nie miałaby miejsca. Zresztą sami likanie dążą do wojny, a jedynie starają się wywalczyć sobie prawo do godnego życia. Teraz, gdy wilkołaki nie postrzegane są jako te dzikie i złe, a jako rozsądne i wrażliwe istoty obdarzone swoistą mocą, ale panujące nad nią, Wampiry pozostają w glorii dawnej chwały, nie przystosowane do zmian, zmuszone są do wycofania się w cień lub też doczekają rychłego końca.

 

Trochę szkoda

W kinie wampiry jeszcze utrzymują fason, lecz nieco szkoda mi wilkołaków. Niekiedy zbyt mocno odarte ze swej zwierzęcości i dzikości, stają się potulnymi psiakami. Z drugiej strony część wampirów zmienia się w nudnych zblazowanych biznesmanów zupełnie pozbawionych swego czaru i namiętności.

Choć przyznam, że nie zawsze. Twórcy "Underworlda" zdają się zachowywać proporcję miedzy wdziękiem, a dzikością, jednakże w kinie  nie zawsze się to udaje.

 

Serialowy zawrót głowy Wapirystyczno–Wilkołaczy

Podobnie jak na dużym ekranie, tak i na małym panoszą się w pełni chwały. Podczas trwania serii poznajemy je coraz lepiej, bliżej dostrzegając ich naturę. Często w zestawieniu tych młodszych z starszymi dostrzegamy, że nie wszyscy potrafią przystosować się do nowych czasów. A może część z nich – bądź co bądź dystyngowana – po prostu nie chce?

 

Spokrewnieni

"Kindred: The Embraced". Serial powstał na podstawie systemu RPG "Wampir: Maskarada". Mamy zatem do czynienia z poszczególnymi klanami – o odpowiednich klanowych atrybutach, umiejętnościach i słabościach. Jak to bywa z przeniesieniem tego typu rzeczy na ekran i tu są liczne kontrowersje. Mnie osobiście serial bardzo przypadł do gustu i głęboko ubolewałam nad jego zakończeniem – zwłaszcza, że stało się to z przyczyn dramatycznego wypadku. Ale wracając do tematu. Piękne klasyczne wampiry, doskonale zorganizowane niemalże w sposób mafijny. Wieczna walka o władzę, wpływy, względy przedstawicielek zarówno wiecznych jak i śmiertelnych kobiet, namiętności i zdrady – wszystko, czym powinny zajmować się klasycznie rozumiane wampiry. Wszechobecny erotyzm i władza. Tutaj wampiry żyją w grupach, na czele każdej z nich stoi przywódca, który wchodzi do Rady rządzonej przez Księcia. Każde z miast posiada własnego Księcia, a przemieszczanie się pomiędzy miastami musi być mu zgłoszone. Nie poluje się tutaj na ludzi, a przestrzeganie zasad Maskarady i Praw Spokrewnionych jest kwestia życia lub śmierci. Co ciekawe tutaj wampiry mogą przyjmować wilczą formę.*

 

Więzy Krwi

"Blood Ties". Tym razem mamy do czynienia z typem samotnych łowców. W serialu pojawiają się także inne istoty nieludzkie, szczególnie popularne są tutaj demony. Jako głównego przedstawiciela wampirze rodziny poznajemy Henry'ego Fitzroya, ni mniej ni więcej syna Henryka VIII. Henry jest typem samotnika, jego wampirzy bracia i siostry podobnie jak on doskonale dbają o przestrzeganie terytorializmu. Każdy z nich ma bowiem ściśle wydzielone "tereny łowieckie", a przekroczenie tych granic i wejście na teren innego przedstawiciela tego gatunku może okazać się zabójcze w skutkach. Fitzroy nie zabija, żywi się krwią kobiet, którym zapewnia niezapomniane noce w swym luksusowym apartamencie. Niezwykle uwodzicielski, zawsze doskonale ubrany o nienagannych manierach, wydaje się być niemalże synem Draculi.

 

Pod osłoną nocy

"Moonlight". Ponownie mamy do czynienia z doskonale zorganizowaną grupą wampirów. Na ich czele stoi mniej lub bardziej formalny przywódca, w tym przypadku Josef. Stoi on również na czele potężnego imperium finansowego, co zapewnia nieśmiertelnym odrobinę świętego spokoju i wsparcia. Obecni we wszystkich sferach życia, zajmują się robieniem niczego, lub też prowadzą różnego rodzaju działalności – jak główny bohater Mick St. John, detektyw z powołaniem. Prawie że nie-krwiożercze, w stu procentach z klasą, z wyjątkiem tych całkowicie współczesnych zniewolonych  komputerami – ale cóż, i tacy w rodzinie się przydadzą. Krew piją prosto z rzeźni lub też kostnicy. Te bardziej zamożne i zmanierowane utrzymują "maskotki", z których regularnie odrobinę podpijają.

 

Czysta Krew

"True Blood" to moim skromnym zdaniem ostateczne odarcie wampirów z klasy i ich natury. Upadek wampiryzmu. Tutejsze wampiry popijają krew z butelek, mieszkają w ruderach, sypiają w trumnach i mają w sobie tyle wdzięku, ile przeciętny pijany bywalec nocnych dyskotek o wątpliwej reputacji. Są tak ludzkie, nudne, proste i prymitywne aż to przesady. Brak im klasy, gustu, czaru i wdzięku. Niektóre z nich prowadzą jakąś działalność, ale bliżej im do wilkołaków niż wampirów. Nie mają jakiegokolwiek stylu czy też chociażby odrobiny mistycznego czaru. To zdecydowanie ostatni etap uwspółcześniania wampirów. Mimo że część z nich jest wiekowa, to brak im pasji, a ich zachowanie przypomina współczesne nastolatki. Niekiedy tępo brutalne, innym razem po prostu nudne do przesady, czy też wyjątkowo seksualne, jednakże zupełnie nieerotyczne.

 

Jezioro Wilków

Miła spokojna górska miejscowość. Niewielkie miasteczko, z pozoru nudne do przesady. Kto by pomyślał, że żyją tutaj całe rodziny wilkołaków. Bardzo estetycznie transformujące w śliczne wilki, silniejsze niż przeciętny człowiek, pozostają niezauważone. Świetnie zorganizowane – podobnie jak wampiry z serialu "Kindred: The Embraced" – posiadają "przywódcę stada", którego zdanie jest decydującym prawem. Nie rzucają się w oczy, żyją spokojnie, ukrywając swoją naturę. W miarę możliwości starają się nie opuszczać miejscowości. Oczywiście toczy się tam walka o władzę, wpływy i, jak to zwykle bywa, wdzięki płci przeciwnej. Jako dodatkowy smaczek mamy tutaj walkę z łowcami wilkołaków i pewnym wścibskim przyjezdnym.

 

Wilkołaki i Wampiry, to zawsze doskonały temat na serial grozy. Nieśmiertelni, wiecznie piękni, dzicy, nieokrzesani, silni i władczy. Jednakże także oni czują na sobie upływ czasu. O ile wizja doskonale zasymilowanych ze społeczeństwem wampirów – czy też wilkołaków, wpasowana w współczesne realia zarobkowo–społeczne wydaje mi się jak najbardziej na miejscu, o tyle seriale typu "Czysta krew" niszczą całą mityczną otoczkę. Wampiry miały być zawsze uosobieniem tego, czego pragną ludzie: nieśmiertelności, wyzwolenia z zasad społeczno–kulturowych, całkowitej wolności, czystego erotyzmu i zaradności, bogactwa, okupionego jednie ceną spożywania ludzkiej krwi. Odarte z tego, są tylko nieco dłużej żyjącym przeciętnym zjadaczem chleba, bardziej nudnym niż pociągającym.

 

Wilkołaki to siła, dzikość, bliskość z naturą, podporządkowanie się jej i współistnienie. Czy czeka je równie mocne odarcie ze swej istoty jak wampiry? Mam nadzieje, że nie.

 

* Opis jest zgodny z fabułą serialu, nie zawsze jest on dokładnym odzwierciedleniem systemu RPG.

**Ponieważ spotykałam się zarówno z określeniem Likanie jak i Lycanie zdecydowałam się na to pierwsze

Korekta: Elanor


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...