Soundtrackowy Hall of Fame : "1492 - Conquest of Paradise"

Autor: Maciej "Levir" Bandelak Redaktor: Levir

Dodane: 13-07-2006 22:12 ()


"Soundtrackowy Hall of Fame", to cykl artykułów, w którym przedstawiam najlepsze (moim zdaniem) ścieżki dźwiękowe jakie do tej pory stworzyli kompozytorzy muzyki filmowej. Mój wybór opiera się oczywiście na czysto subiektywnych przesłankach, czasami są to wybory oczywiste, czasami kontrowersyjne ale w końcu każdy ma prawo do własnego zdania. Owe ścieżki dźwiękowe będą również oceniane w miarę możliwości ze względu na trzy aspekty :

- ze względu na to jak muzyka prezentuje się w filmie

- ze względu na to jak muzyka prezentuje się na płycie w oderwaniu od scen filmowych

- ze względu na możliwość wykorzystania jej na sesjach rpg.

Filmy dobierane są za kolejnością alfabetyczną. Zapraszam do lektury i komentowania.

 

1492 - Conquest of Paradise (1492 - Wyprawa do raju)

1. Opening

2. Conquest of Paradise

3. Monastery of La Bida

4. City of Isabel

5. Light and Shadow

6. Deliverance

7. West Across the Ocean Sea

8. Eternity

9. Hispaniola

10. Moxica and the Horse

11. 28th Pararell

12. Pinta, Nina, Santa Maria (Into Eternity)

 

Evangelos Odysseus Papathanassiou znany bardziej pod pseudonimem Vangelis to mistrz wydobywania dźwięków z syntezatorów. Jego muzyka elektroniczna wzbudziła uznanie milionów ludzi na całym świecie. Ten urodzony w Grecji kompozytor zadebiutował w muzyce filmowej w 1966 roku tworząc muzykę do greckiej komedii "5000 psemata". Następnie co jakiś czas komponował muzykę do kolejnych filmów, z których te najbardziej znane to : "Chariots of Fire", "Blade Runner" czy "Antarctica".

Wreszcie przyszedł rok 1992 i ukazał się film traktujący o wyprawie Krzystofa Kolumba do Ameryki pt. "1492 Wyprawa do Raju (Conquest of Paradise)". Minęło od tego czasu 14 lat i muzyka Vangelisa stała się niemalże kultowym OST-em, jednym z najlepszych w dziejach muzyki filmowej. Szkopuł polega na tym iż owszem, dzieło Vangelisa jest przykładem wirtuozerii kompozycyjnej ale... nie pasuje do filmu.

Kiedy po raz pierwszy przesłuchałem tego OST-a byłem zachwycony. Potem obejrzałem film. Mina mi nieco zrzedła. Film tego typu aż się prosił o pełnoorkiestralną partyturę obrazującą było nie było epicki film. Tymczasem producenci zatrudnili Greka, którego miłością jest syntezator. I to słychać.

Gdyby tak zapomnieć o filmie i potraktować tego OST-a jako kolejny album w karierze Vangelisa niechybnie należałoby stwierdzić, że jest jego najlepszym albumem w karierze. I właściwie tak powinno się go traktować. Nieszęście polega na tym, że ilustruje on film, a właściwie próbuje.

Ścieżka zaczyna się "openingiem", który daje nam nadzieję na całkiem przyzwoity OST i choć całość jest oczywiście nagrana przy pomocy syntezatora to nie brzmi akurat to zbyt sztucznie. "Opening" przechodzi w utwór-ikonę lat 90-tych. "Conquest of Paradise" - w filmie użyty na na napisach końcowych - stał się kultowym utworem powtarzanym przy tysiącach okazji (szczególnie sportowych i podniosłych).

I to tyle dobrego można powiedzieć o tej muzyce w odniesieniu do samego filmu. Kolejne ścieżki, uzyte już jako muzyczna ilustracja filmu, są owszem dojrzałymi, kompozytorskimi kreacjami, których słucha się z niekłamaną przyjemnością lecz w filmie wypadają blado, nie pasują do klimatu. Dość powiedzieć, że cała muzyka toczy się sennie i spokojnie (choć na ekranie wcale tak spokojnie nie jest). Wyjątkiem jest tu utwór "Hispaniola", który jest dużo żywszy. Jednakże jeden taki utwór na cały film, gdzie akcji jako takiej nie brakuje to stanowczo mało.

Dlaczego więc umieszczam ten OST wśród najlepszych soundtracków w historii?

Może dlatego że się do niego przyzwyczaiłem. Może dlatego, że słuchając go zapominam o fakcie, że jest to OST. Może dlatego, że jest to arcydzieło muzyki, harmonijne, klimatyczne i z moimi ulubionymi chórkami. A zapewne wszystko to na raz razem wzięte.

Podsumowując, jako podkład filmowy muzyka ta komponuje się co najwyżej średnio (a i to jest naciągane). Jako osobny album to wspaniała muzyczna uczta, którą polecam fanom nie tylko muzyki filmowej.

 

1492 - Conquest of Paradise (extended score)

 

Istnieje wersja rozszerzona tego OST-a, która zawiera aż 46 utworów (w tym te znane z oficjalnego albumu), dzięki czemu mamy dostęp do całości muzyki użytej w filmie. Jednakże, na tej rozszerzonej wersji słyszymy również dźwięki FX a więc wszelkiego rodzaju odgłosy. To tak jakbyśmy na żywca wycięli muzykę z filmu i usunęli rozmowy między bohaterami. Taki album to gratka dla kolekcjnerów i innych maniaków, którzy chcą mieć w posiadaniu coś jeszcze niż tylko oficjalne wydanie.

 

Muzyka jako podkład filmowy : 2.5/5

Muzyka albumowa : 5/5

Muzyka jako podkład sesyjny : 4/5


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...