„Vasco – wydanie zbiorcze” księga 4 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 18-06-2019 17:49 ()


 

Pomimo względnie młodego wieku Vasco miał już okazje odwiedzić przysłowiowy kawał świata. Do tego nie tylko w bezpośrednim sąsiedztwie ojczystej Italii, ale też wybrane obszary tzw. Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, chylącego się ku upadkowi imperium bizantyjskiego, anatolijski interior oraz usytuowany na terytorium szyickiej Persji Isfahan. Jak się jednak okazuje były to jednak ledwie „treningi” do wyprawy życia tytułowego bohatera. W którym kierunku? Dedykowanie niniejszego zbioru Marco Polo nie pozostawia pod tym względem cienia wątpliwości.  

Zaradny siostrzeniec sieneńskiego bankiera wyrusza bowiem jeszcze dalej na wschód, do opisanego przez weneckiego obieżyświata Kataju. Nieprzypadkowo, jako że to właśnie strefa oddziaływania prastarej cywilizacji chińskiej stanowiła ówczesne centrum bogactwa oraz początek generującego krociowe zyski jedwabnego szlaku. Jak zapewne również nietrudno się domyślić Vasco podejmuje ów przewidywany na lata wysiłek nie ze względu na umiłowanie dla turystyki tudzież chęć zapoznania się z kulturowym dziedzictwem egzotycznych krain, lecz w ściśle pragmatycznych zamiarach. Rzecz jasna wiele z tym wspólnego ma przywoływany chwilę temu wuj, Tolomeo Tolomei, który mniema uzyskać u panujących nad większością ówczesnych Chin Mongołów przywilej na pośrednictwo w dystrybucji jedwabiu. Toteż wraz z towarzyszem przygód w osobie barona Van Loo Vasco wyrusza w długą i obfitującą w liczne niebezpieczeństwa wyprawę przez Azję Środkową i Wschodnią, kierując się do ówczesnej siedziby Wielkiego Chana w Chanbałyku (obecnie Pekin). Zanim to jednak nastąpi, czeka go jeszcze udział w politycznej intrydze na dworze zarządcy Isfahanu oraz kolejne próby zmierzające do oswobodzenia przetrzymywanej tam Zofii Kantakuzen (notabene bardzo dobrze znanej wiernym czytelnikom serii).

Z typową dlań skrupulatnością także w tym zbiorze Gilles Chaillet precyzyjnie i konsekwentnie rozbudowuje świat kreowany swego sztandarowego przedsięwzięcia. Nieco bardziej sardonicznie usposobieni czytelnicy mogliby kąśliwie zauważyć, że „budulec”, którym rzeczony dysponował to zjawisko z gatunku tzw. samograjów, obfitujący w mnogość motywów i wątków z jakże interesującej i przełomowej przecież epoki pogranicza wieków średnich oraz wczesnego renesansu. Sęk w tym, że autor starannie się pilnował, aby pomimo dosycenia treści nie stracić panowania nad dozowaniem danych faktograficznych. Stąd liczne sceny z udziałem tzw. gadających głów urozmaicono sekwencjami tętniącymi akcją, prowadzonych z wprawą godną klasyków literatury płaszcza i szpady. Nie zabrakło ponadto nieco rubasznego humoru w wykonaniu Van Loo oraz wątków romantycznych. Zjawisku wzmożonych relacji damsko-męskich na tle – nazwijmy to umownie – czynności quasi-reprodukcyjnych szanowny autor poświecił zresztą dodatek uzupełniający niniejszą księgę. Tym sposobem potencjalny odbiorca tej produkcji zyska okazję do przyjrzenia się pierwotnym szkicom niektórych kadrów z udziałem na ogół nieprzesadnie odzianych dam. Swoistym novum w zestawieniu z poprzednimi odsłonami jest wprowadzenie w epizodzie „Zakazane królestwo” motywu nadprzyrodzonego. Do tej bowiem pory Chaillet wyraźnie dystansował się od stosowania tego typu rozwiązań fabularnych, a postać leciwej nigromantki z epizodu „Więzień szatana” okazała się w tym kontekście złudnym tropem. Tym razem jest inaczej, choć równocześnie bez przesadnego odchodzenia od zasadniczej poetyki serii.  

Konsekwencję znać także w sposobie nakreślania realiów stanowiących tło dla uczestników prezentowanych tu fabuł. Toteż Chaillet nie sili się na eksperymenty w ramach podjętej przezeń maniery plastycznej, zachowując standardy przypisane stylistyce lignere claire (tj. czystej kreski). Pewnej sublimacji podlega co prawda jego warsztat, jako że rzeczony nakreśla ogół form jeszcze bardziej precyzyjnie niż do tej pory. Efekt jest taki, że zabudowa architektoniczna tudzież widoczne w tle plenery charakteryzują się bardzo wysokim stopniem dokładności. Siedziba Wielkiego Chana w tzw. Zakazanym Mieście (w dużym uproszczeniu: rządowej dzielnicy Chanbałyku), tybetańskie enklawy osadnicze, wnętrza muzułmańskich pałaców – wszystkie te lokalizacje ujęto w sposób niepozostawiający choćby marginesu wątpliwości, że mamy do czynienia z pochodną dokonań mistrza w swojej klasie. Nie ma tu zatem miejsca na choćby drobne niedoróbki i podążanie na przysłowiowe skróty. I choćby z tego względu warto docenić wysiłek autora. Wykonał on bowiem ogrom pracy także z zakresu gromadzenia bogatej ikonografii, co w epoce przedinternetowej nie było wcale takie proste.  

Reasumując: czwarta odsłona perypetii Vasco potwierdza zasłużoną opinię dla poświęconej mu serii jako jednego z najbardziej udanych cykli historycznych komiksu frankofońskiego. A co najważniejsze dalej też będzie bardzo dobrze.

 

Tytuł: „Vasco – wydanie zbiorcze” księga 4

  • Tytuł oryginału: „Vasco – intégrale – Livre 4: Les chiens de Bâhrâm Ghör, Le royaume interdit, Les princes de la ville rouge”
  • Scenariusz i rysunki: Gilles Chaillet
  • Kolory: Chantal Defachelle
  • Pomoc przy dekoracjach: Julien Grycan
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Wojciech Birek
  • Wydawca wersji oryginalnej (w tej edycji): Dargaud-Lombard
  • Wydawca wersji polskiej: Wydawnictwo Kurc
  • Data publikacji wersji oryginalnej (w tej edycji): 14 stycznia 2010 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 25 maja 2019 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 21,5 x 29,5 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 160
  • Cena: 99,90 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w osobnych albumach: „Les chiens de Bâhrâm Ghör” (listopad 1991), „Le royaume interdit” (grudzień 1992) i „Les princes de la ville rouge” (grudzień 1993).

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus